Sensei nie wyglądał wiele lepiej od momentu kiedy się rozstaliście, do tego był nieprzytomny...
Jedyne co, to został umyty z krwi, chodź widziałeś krwawe ślady pod oczami, w uszach i pod nosem. Bo tak! Sensei miał zdjętą maskę!
Twarz miał całkiem sympatyczną, bez jakichś znaków szczególnych, nie licząc lekkiego grymasu towarzyszącemu staraniom wzięcia głębszego oddechu (z czym nadal miał problem). Założono mu maskę z tlenem, ale nie zauważyłeś, żeby Natsume miał mniejszy problem z oddychaniem. Klatka piersiowa unosiła się spazmatycznie, w niezwykle szybkim tempie. Mina Masami wyrażała obawę, że mimo maski sensei zaraz się udusi. Oprócz tego podłączono mu kroplówkę, a także podpięto aparaturę, która pikała z różnym natężeniem i częstotliwością.
Masami z ociąganiem podeszła do jego łóżka i położyła drżącą dłoń na jego, ułożonej wzdłuż ciała. Gest wyrażał zarówno zmartwienie jak i próbę pocieszenia, mimo że mistrz zapewne nie mógł tego poczuć.