Shinobi no Souzoku
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Echiko Mekura

Go down 
AutorWiadomość
Echiko

Echiko


Liczba postów : 300
Join date : 14/09/2017

Echiko Mekura Empty
PisanieTemat: Echiko Mekura   Echiko Mekura EmptyWto 20 Lip - 18:07

Imię i nazwisko: Echiko Mekura
Klan: Mekura
Wioska: Konoha-gakure
Wiek: 13
Wygląd: Echiko Mekura Avatar10
Rodzice: Mekura Eiichi (znajduje się poza wioską), Mekura Miiko (nie żyje)
Opiekunowie: Mekura Eisaku (wuj, brat Eiichi'ego), Mekura Tsuya (ciocia)
Historia postaci:

Przypadkowe odkrycie

Pewien shinobi z klanu Mekura, młodszy brat głowy klanu podczas powrotu z misji dokonał niezwykłego odkrycia. Kiedy przebiegał przez las, ziemia zapadła się pod nim, a on sam wpadł do środka. Kiedy doszedł do siebie i rozejrzał się, odkrył, że znalazł się w jakimś korytarzu. Po chwili dołączyło do Eiichi’ego jego dwóch towarzyszy z drużyny. Razem przeczesywali liczne korytarze, co zajęło im pół dnia i całą noc. Dotarli do pomieszczenia, które można by nazwać laboratorium. Znajdowały się w nim zapiski eksperymentów prowadzonych na zwierzętach i ludziach, a także liczne nieudane efekty…
- To straszne… Jak można robić coś takiego…? – Powiedział jeden z towarzysz – Seiryo.
- Ten kto to robił… Sam nie mógł być człowiekiem. – Odparł drugi – Iesada.
Eiichi w milczeniu przeczesywał pomieszczenie, a w jego świadomości zaczęło się rodzić coś, o co nigdy sam siebie by nie podejrzewał – pragnienie wiedzy na temat tego co tu się działo. Wiedzy i nie tylko. Chciał doprowadzić do końca to, co zostało tu rozpoczęte. Pragnął mocy, władzy, potęgi… Pragnął przewyższyć swojego brata, który uchodził za najlepszego w klanie.
- Co z tym robimy? – Zapytał Iesada.
- Trzeba o tym powiedzieć Hokage. Coś takiego… To musi zostać zniszczone! – Odpowiedział Seiryo.
- NIE! – Wykrzyczał Eiichi.
Wpadł w szał słysząc co zamierzali zrobić jego towarzysze. Zanim zorientowali się o co chodzi, zaatakował ich. Najpierw ich ogłuszył, a potem sprawnym ruchem katany pozbawił życia. Ciała spalił…
Bez zbędnej zwłoki wrócił do wioski. Po drodze przysporzył sobie kilka obrażeń: siniaków, otarć, lekkich ran. Musiał wyglądać jakby stoczył ciężką walkę. Zdał fałszywy raport głowie wioski i swojemu bratu, po czym wyraził głębokie współczucie rodzinom jego towarzyszy, karmiąc ich uszy fałszywymi informacjami.
Po kilku tygodniach od tego wydarzenia rozpoczął poszukiwania nowych towarzyszy, którzy jak on szukali siły lub sławy, aby dołączyli do niego i zajęli się kontynuowaniem badań, które odkrył w tamtym laboratorium. Udało mu się znaleźć 3 – Noboru, Yasushi i Atshushi. Wszyscy byli jouninami z kilkuletnimi stażami, ale nie czuli się zadowoleni z ich obecnego położenia. Do tego mieli skłonności do agresji i okrucieństwa.
Pod osłoną nocy opuścili wioskę likwidując przy tym tych, którzy ich zauważyli. Porzucili swoje rodziny, przyjaciół i wioskę. Mekura miał żonę i 2-letnią córkę - Echiko. Eiichi zaprowadził swoich nowych towarzyszy do miejsca, w którym znalazł laboratorium. Jednak było zbyt blisko wioski więc postanowili przenieść to wszystko w inne miejsce.
Yasushi wiedział gdzie mogliby kontynuować badania. W górzystym kraju między Krajami Ziemi i Doliny odkrył kiedyś kompleks jaskiń. Jedyny szkopuł przy transporcie był taki, że jaskinie były dość trudno dostępne. Szybko też okazało się, że nie uda im się niezauważenie przenieść wszystkiego na raz. Dlatego cała „przeprowadzka” przeciągnęła się na kilka miesięcy.
Kiedy wszystko było już gotowe Noboru, Yasushi i Atshushi zajęli się porządkowaniem wszystkiego, natomiast Eiichi rozpoczął poszukiwania nunekinów z innych wiosek. Udało mu się przekonać kolejnych 5-ciu, aby dołączyli do niego i pomogli osiągnąć cel. W zamian oczekiwali jednak pełnego dostępu do badań, a kiedy osiągną sukces, żądali wzmocnienia swoich umiejętności.
Po kolejnych miesiącach czytania notatek i wykonywania sekcji szybko zorientowali się co było celem eksperymentów. Ktoś chciał połączyć cechy zwierząt z ludzkim organizmem, dodając mu tym samym sił i nowych umiejętności.

Porwanie

Mimo iż pracowali razem już jakiś czas, każdy wiedział jaką opinią szczycą się inni. Ufali sobie jedynie w takim stopniu, w jakim to było konieczne. Eiichi jako posiadacz Ishiki potrafił wpływać na zachowanie reszty grupy, jednak przypuszczał, że kiedy ich praca odniesie sukces może wywiązać się między nimi walka, a jeśli połączyli by siły przeciwko niemu, nie poradzi sobie ze wszystkimi. Potrzebował kogoś, kto by go bronił i komu mógłby zaufać. A przecież najwięcej zaufania jest w rodzinie…
Po roku nieobecności ponownie pojawił się w Konoha-Gakure. Swoje kroki skierował na tereny zajmowane przez jego klan, a konkretnie do swojego domu. Szybko odnalazł pokój swojego już 4-letniego syna, ale ten był pusty. Seikito, o czym jego ojciec nie wiedział, był dziś u wuja. Eiichi zaczął więc go szukać. Krzątanie się po domu obudziło Miiko – jego żonę.
- Eiichi? Co Ty tu robisz?! Jak… Jak się tu dostałeś? – Pytała zaskoczona nie ukrywając strachu.
- Po co tu wróciłeś?! – Wykrzyczała w końcu. Jej strach został zastąpiony gniewem.
- Po Echiko. Gdzie ona jest? – Spytał z nieukrywaną niecierpliwością.
- Czego od niej chcesz? – spytała z rosnącym strachem.
- Mów gdzie jest. – powiedział ostrzej, rozglądając się. Wówczas jego wzrok padł na pokój córki w którym ta spała.
Skierował się do jej pokoju, jednak żona stanęła mu na drodze.
- Nie pozwolę Ci jej zabrać! - Krzyczała coraz głośniej licząc, że hałas obudzi kogoś z klanu.
- Ciiii…. – Szepnął kładąc palec na ustach. Szybkim ruchem wyjął katanę i wbił ją w brzuch swojej żony.
- Przepraszam… - Dodał i wyszarpnął miecz z jej ciała.
Wziął śpiącą córkę, najpotrzebniejsze rzeczy i szybko opuścił dom, pozwalając by Miiko wykrwawiła się na podłodze pokoju dziecinnego…
Kiedy opuszczał tereny klanu usłyszał kroki zaalarmowanych krewnych. Obejrzał się jeszcze przez ramię i puścił się pędem w jak najkrótszą drogę do kryjówki.

Badania

Po wielu tygodniach spędzonych na wyszukiwanie informacji, analizy i badania byli gotowi do testów na ludziach… Jednak do tego potrzebowali „przedmiotu eksperymentów”. W tym celu Seiko – kobieta nunekin z Kiri-gakure z dala od ich kryjówki porywała ludzi w różnym wieku i różnej płci. Dzięki temu grupa zdobyła materiał na kilkanaście prób.
W tym czasie Eiichi zajmował się córką, dbał o to, by miała jak najmniej kontaktów z resztą grupy. Nie powiedział im, że Echiko została przez Niego wybrana na swojego ochroniarza. Twierdził, że kiedy uda im się osiągnąć sukces, to na Niej wypróbuje jak eksperyment wpłynie na kogoś z Kekkei Genkai, zanim zdecyduje się sam poddać zabiegowi.
Kolejne eksperymenty okazywały się jednak całkowitymi niepowodzeniami. Kody genetyczne ludzi zmieniały się, nabierając cech zwierzęcych, jednak w dalszym ciągu nie udało im się nikogo utrzymać przy życiu.
Jedni umierali jeszcze w trakcie przemiany, inni w ciągu kilku następnych dni. Przez to niektórzy zaczynali tracić cierpliwość i zaczęli wątpić, czy to jest w ogóle możliwe, jednak wizja szybkiego osiągnięcia swoich celów była zbyt kusząca, za to motywowała do kolejnych prób i badań.
Nie mogli jednak zaprzeczyć, że choć mozolnie, to posuwali się naprzód. Jednak po nowych ludzi do eksperymentów trzeba było szukać coraz dalej, żeby nie zwracać zbytniej uwagi na zbyt dużą liczbę porwań.
W taki sposób minęły kolejne 2 lata pracy grupy…

Lata nauki

Kiedy Echiko skończyła pięć lat, jej ojciec zaczął z Nią trenować. Rozpoczął od ćwiczeń fizycznych, a potem stopniowo wprowadzał elementy związane z chakrą. Nie trudno się domyślić, że dziewczynka nie miała co liczyć na zbyt wiele czułości od Eiichi, był też wymagającym sensei’em. Był bardzo niezadowolony, kiedy coś jej nie wychodziło, natomiast jeśli spełniała Jego oczekiwania, nie chwalił jej traktując to, jako rzecz oczywistą, za którą nie należy jej się nagroda.
Jednak ona z natury była pogodną osobą, więc takie zachowanie motywowało ją do tego, by kiedyś przerosnąć oczekiwania ojca i zasłużyć na choć jedno miłe słowo. Jednak nie było to łatwe, gdyż tak szybko jak robiła postępy, tak szybko Eiichi podwyższał swoje oczekiwania względem Niej. Postanowiła więc ćwiczyć również wtedy kiedy była sama. Przeważnie była zbyt zmęczona, by trenować fizycznie, dlatego rozwijała umiejętności panowania nad chakrą.
Dlatego też w wieku sześciu lat, kiedy ojciec przedstawił jej zasady działania Kawarimi no Jutsu wystarczyło jej zaledwie kilka prób, by je opanować. Natomiast pół roku później uaktywniła po raz pierwszy swoje Kekkei Genkai, jednak trwało to zaledwie pół minuty. To jednak wystarczyło, by wprawić w zaskoczenie Eiichi. Mimo nadziei dziewczyny z Jego ust nie popłynęły słowa pochwały. Jednakże chwila ciszy jaka nastąpiła po tym co zrobiła, wystarczyło do tego, aby odkryć, że był pod wrażeniem.
Lecz nie tylko ona robiła postępy. Grupa jej ojca także je poczyniła, przez co Eiichi miał mniej czasu dla córki. Spowodowało to, iż częściej trenowała sama niż pod jego nadzorem. Dlatego też nauka szła jej wolniej, nie było nikogo by powiedzieć jej co robi źle, co skutkowało tym, że do wszystkiego musiała dochodzić sama. Jednak nie ma tego złego co na dobre nie wyszło. Rozwijała się dzięki temu jej zdolność logicznego myślenia. Nie miała wszystkiego podanego na tacy jak dotychczas, musiała polegać na sobie i swoim instynkcie. Odkryła także, że sama potrafi wiele osiągnąć.
Po tym jak ojciec pokazał jej jak ma wykonać Bunshin no Jutsu i od razu zostawił ją samą, spędziła kilka godzin, na przemian trenując i odpoczywając. Po trzech dniach doszła do tego jak ją wykonać, jednak kolejne dwa zajęły jej doskonalenie wykonywania jej. Jednak ponieważ ojciec pojawiał się coraz rzadziej, łapała się na tym, że nie wiedziała co ma ze sobą robić. Dlatego, po opanowaniu nowej techniki, badała możliwości swojego Kekkei Genkai.
Za to Eiichi doszedł do wniosku, że skoro jego córka radzi sobie również bez jego nieustannej kontroli, częściej zostawiał jej kartki z poleceniami do wykonywania, niż osobiście był przy Jej treningach.
Echiko po wykonaniu wszystkiego co jej zlecił trenowała z Ishiki. Dzięki temu po miesiącu była w stanie utrzymać je przez około 5 minut.
Czas mijał szybko, a Ona osiągnęła wiek 7 lat. Była coraz bardziej ciekawa świata poza kompleksem jaskiń, a Eiichi’emu coraz trudniej było Ją zbyć fałszywymi obietnicami zabrania jej na pewien czas na zewnątrz. W końcu zgodził się raz w tygodniu zabierać ją na wycieczki po górach. Jednak jego priorytety były bardziej skupione na badaniach, dlatego coraz bardziej skracał ich wspólne wypady, aż w końcu w ogóle przestał się na nie stawiać.
Dla Echiko jednak świat poza jaskiniami był zbyt piękny by tak po prostu z niego zrezygnować, więc sama wybierała się na przechadzki. Eiichi oczywiście szybko to odkrył, jednak widząc, że zawsze posłusznie wraca, oraz że uważa na siebie zezwolił na to, by samodzielnie opuszczała jaskinie, jednak nie na dłużej niż 2 godziny.
Dziewczyna szybko też odkryła, iż treningi na świeżym powietrzu sprawiają jej więcej przyjemności, dlatego część tego co zlecał jej ojciec wykonywała właśnie poza jaskiniami. A dzięki licznym ćwiczeniom nad panowaniem nad chakrą kolejna technika – Henge no Jutsu, nie sprawiła jej najmniejszego problemu. Wystarczyło jej zaledwie 7 prób.
Kolejne rzeczy których uczył ją ojciec polegało na całkowicie teoretycznych zagadnieniach z zakresu wiedzy jaką powinien posiadać każdy shinobi. Szybko doszła do wniosku, że praktyczne zajęcia bardziej jej odpowiadają niż uczenie się z książek. Miała w sobie dużo energii, dlatego w przerwach między kolejnymi rozdziałami wykonywała najrozmaitsze ćwiczenia zarówno fizyczne jak i te związane z chakrą.
Eiichi znalazł też sposób na wykorzystanie energii córki, pokazał jej kij, który zabrał w trakcie swojej ucieczki. Był to niezwykły przedmiot, skrywał bowiem kilka broni w jednym. Po kolei odkrywał przed nią tajemnice tego narzędzia, a kiedy potrafiła już sama z nim trenować, ponownie przestawał poświęcać jej czas.
Dzięki ćwiczeniom z chakrą działanie Ishiki przedłużało się o kolejne minuty. Tym samym zapoczątkowało to treningi nad pierwszym klanowym jutsu, a mianowicie Sakebi. Mimo ogromnego entuzjazmu szybko okazało się, że nie będzie to tak proste zadanie jak oczekiwała. Szybko doszła do tego jak wzmocnić siłę swojego głosu, jednak nie potrafiła stwierdzić jak głośny dźwięk powinna wytworzyć, aby ogłuszyć wroga. Dlatego kiedy tylko mogła, prosiła ojca o pomoc. W końcu przysłał jej do treningów swojego klona, którego mogła dowolnie ogłuszać. Dawał jej mało wskazówek, żeby mogła sama dojść do tego, jak poprawnie wykonać technikę. W trakcie kilkudniowego treningu parę razy tak wzmocniła swój głos, że częściowo sama siebie ogłuszała, jednak „cios” trafiał także klona. Stało się jasne, że ostatnim etapem było nauczenie się, jak odpowiednio sterować głosem, by trafiał dokładnie tego, kogo zamierzała. Ostatecznie cały trening zajął jej 2 tygodnie, jednak potem często trenowała i badała możliwości swojego nowego jutsu.


Przyjaciel

W taki sposób Echiko minęły kolejne 2 lata życia. Doskonaliła swoje umiejętności, do których doszła nauka walki wręcz, przy których najczęściej towarzyszył jej klon Eiichi’ego. Jednak jego grupa też czyniła stopniowe postępy.
Wtedy też Seiko przyprowadziła do kryjówki chłopca o dwa lata starszego od Echiko. Nazywał się Ichiro i pochodził z Kraju Ognia. Dziewczyna długo dopytywała ojca o Niego, chciała się dowiedzieć czemu tu trafił, co się z Nim stanie i dlaczego nie może się z Nim zobaczyć. W końcu ojciec zezwolił jej na to, by się spotkali, ponieważ mieli dość dużo innych osób do eksperymentów, no i chciał mieć w końcu spokój. Nie wolno im jednak było razem opuszczać jaskiń.
Początkowo Ichiro był bardzo nieufny, a Echiko sama nie wiedziała jak powinna się odnosić w stosunku do chłopaka. Jednak po kilku spotkaniach zaczęli swobodnie rozmawiać, a także żartować i bawić się. Dziewczyna dowiedziała się, że jej nowy znajomy jest sierotą i w chwili uprowadzenia był w drodze do innej wsi, gdyż w poprzedniej w jakiej się zatrzymał, złapali go na kradzieży jedzenia i musiał uciekać. Był nadal nieco wystraszony tym co zrobią z Nim ludzie z grupy Jej ojca. Jednak ponieważ Echiko nie wiedziała nic o praktykach Eiichi uspokajała Go słowami, że przecież to jej tata, więc nic na pewno mu się nie stanie.
W tym czasie w eksperymentach grupa odniosła przełomowy sukces: poddani eksperymentom przeżywali, jednak ich zachowanie ulegało znacznym zmianom, przez co nie można było nad nimi panować. Mimo to trzymali „te istoty” w odosobnieniu, gdyby potrzebowali jeszcze wykonać na nich dodatkowe badania.
Postępy Echiko w treningach stopniowo wytracały impet. Dziewczyna wolała spędzać czas na zabawach z nowym przyjacielem niż trenować w samotności (ojciec zabronił jej trenować w obecności Ichiro). Wykonywała jedynie to co zlecał jej ojciec oraz trenowała walkę z klonem, jednak nic poza tym. Przez to jak dużo czasu ta dwója spędzała ze sobą szybko stali się przyjaciółmi, dzielili się marzeniami, a chłopak opowiadał jej o tym jak wygląda świat poza jaskiniami. Obiecał też, że kiedyś zabierze ją stąd i pokaże to wszystko o czym opowiada.
Jednak nim ten rok dobiegł końca nadszedł czas Ichiro na to, by przeprowadzić na nim kolejne testy…

Odkrycie i ucieczka

Do tej pory dzień Echiko wyglądał praktycznie tak samo: wstawała rano, jadła śniadanie, wykonywała zadania od ojca, przerwa obiadowa, trening z klonem i spotkanie z Ichiro, który zawsze czekał na Nią w „Jej pokoju”. Jednak tym razem nie było Go kiedy skończyła trening, ani nie pojawił się do końca dnia. Podczas następnego sparingu z klonem, zapytała Go o to co stało się z Jej przyjacielem. W odpowiedzi usłyszała, że się rozchorował i nie będzie mógł się z Nią widywać. Od razu została też poinformowana, że nie może Go szukać, gdyż mogłaby się czymś zarazić. Jak zwykle była posłuszna, jednak bardzo martwiła się o Ichiro. Wróciła też do swoich dodatkowych treningów w miejscu spotkań z chłopakiem.
Tak minęło kilka tygodni, a ponieważ nie otrzymała odpowiedzi, czy Ichiro wraca do zdrowia czy też zmarł, postanowiła po raz pierwszy złamać przykazanie ojca i poszukać Go w jaskiniach. Nie martwiła się zbytnio czy ktoś ją zauważy, zazwyczaj cała grupa spędzała dnie w tej części kompleksów, do której nie miała wstępu. Założyła też, że chłopak również nie może tam wchodzić, więc przeszukała pozostałą część „domu”. Sfrustrowana tym, że jej poszukiwania na nic się nie zdały, postanowiła wstać w środku nocy i przeszukać tę część, do której nigdy wcześniej nie wchodziła.
Nie trwało to długo zanim nie dotarła do laboratorium, jednak to co zobaczyła sprawiło, że wybuchnęła płaczem i wpadła niemalże w panikę. Dookoła Niej znajdowały się wielkie szklane pojemniki, w których znajdowały się jakieś przedziwne istoty. W końcu jej oczy napotkały także Ichiro. Wyglądał całkiem normalnie tylko nie mogła zrozumieć, czemu tuż obok niego uwiązany został biały tygrys i to większy od tych, o których czytała w książkach.
Chłopak był przywiązany do stołu metalowymi obręczami na nonach, rękach i w pasie.
Kiedy minął Jej pierwszy szok ominęła łukiem tygrysa, który zaskakująco spokojnie ją jedynie obserwował i podbiegła do przyjaciela.
- Ichiro! Nic Ci nie jest? Powiedz coś! – Prosiła dość cicho, żeby mieć pewność, że nikt jej nie usłyszy, Jednak kiedy chłopak spojrzał na Nią, dostrzegła w jego oczach obłęd, wyszczerzył zęby, zaczął… ryczeć i szarpać się, raniąc przy tym swoje ciało.
„Zachowuje się… jak zwierzę… jak… tygrys?!”
Odskoczyła od Niego tak, żeby nie mógł jej zobaczyć. Przemogła swój strach i podeszła bliżej tygrysa.
- Ichiro? T-to Ty? – Spytała niepewnie.
Tygrys patrzył w jej oczy i po chwili kiwnął swoim masywnym łbem.
- Ale… jak… czemu?! To… niemożliwe… - Szeptała, zalewając się kolejną falą łez.
- J-ja nie wiedziałam… Przysięgam… Przepraszam Ichiro… Przepraszam… - Powtarzała to w kółko osuwając się na kolana i zanosząc płaczem.
Wtedy tygrys sięgnął łapą i dotknął lekko jej kolana. Spojrzała na niego, a dokładniej spojrzała mu w oczy i zrozumiała, że nie chowa do Niej urazy.
- Zabiorę Cię stąd. Jeszcze dzisiaj. – Obiecała, otarła łzy i popędziła do części mieszkalnej jaskiń.
Sama nie miała nic co mogłoby jej się przydać na taką wyprawę, dlatego odszukała pokój swojego ojca i zabrała od niego plecak. Poruszała się bardzo cicho, wstrzymała nawet oddech. Zabrała też kunaie i shurineny. Potem pobiegła do swojego pokoju i zabrała koc i swoje ubrania. Następnie odszukała suchy prowiant i zapasy wody. Spakowała to wszystko i wyniosła przed jaskinię. Potem jak najszybciej znalazła się znów w laboratorium. Szybko uporała się z otworzeniem zamka w obroży, którą Ichiro miał na sobie i wyprowadziła Go na zewnątrz.
- Wiesz ja się wydostać z tych gór? – Zapytała kiedy oddalili się nieco od wejścia.
Potwierdził to kiwnięciem łba po czym przeciągnął się kilka razy sprawdzając sprawność swojego nowego ciała. Potem położył się właściwie na brzuchu i popatrzył na Nią znacząco, dając do zrozumienia by usiadła mu na plecach, czy też grzbiecie.
Niepewnie to zrobiła, kiedy zaczął się powoli podnosić. Okazało się, że nie miał problemem z uniesieniem jej i ich bagażu. Bez dalszej zwłoki Ichiro popędził w dół zbocza, uważając by nie zrzucić Echiko.
Do świtu mieli jakieś 3 godziny, jednak nie przypuszczała by ktoś zauważył ich zniknięcie nie wcześniej jak za 5-6 godzin. Musieli się spieszyć i oddalić się jak najszybciej, była pewna, że wszyscy ruszą za Nimi w pogoń. Mieli przewagę dopóki biegli po kamienistym terenie, jednak spodziewała się, że nie potrwa długo zanim wytropią ich kiedy wbiegną do lasu…
Ichiro wybierał drogę tak, by jak najdłużej znajdować się na skałach. Szybko też stało się jasne, że jest silniejszy od przeciętnego tygrysa i szybszy. Jak mogła ocenić biegli po nierównym terenie od około godziny, a On nie wykazywał oznak zmęczenia. Zaczynała mieć coraz większa nadzieję, że uda im się uciec.

Wędrówka

Byli w drodze od ponad 3 godzin. Udało im się przemierzyć dużą odległość, jednak opuścili bezpieczne kamieniste tereny. Mniej lub bardziej świadomie Ichiro wybrał kierunek w stronę Kraju Ognia.
Starali się robić krótkie przerwy i przemierzyć jak największą odległość od gór. Znaczną część zapasów jakie zabrała Echiko już teraz oddała tygrysowi by mógł się wzmocnić przed dalszą drogą, sama jadła niewiele i oszczędzała wodę.
Kiedy minęło mniej więcej 5 godzin od kiedy wyruszyli, czuła jak jej serce przyspiesza, wyobrażała sobie co teraz dzieje się w kryjówce i że cała rozwścieczona grupa rusza za Nimi w pościg. „A co jak odkryli to wcześniej? A jak już nas gonią?” – myślała zmartwiona.
Jej niepokój udzielił się także Ichiro, więc jeszcze bardziej przyspieszył bieg, starał się biec w miarę prosto, jednak kiedy mógł wybierał trasy kamieniste, czy nawet biegł po płytkich potokach.
Przez to, że była taka zestresowana, nie miała ochoty nic jeść, ani pić, a zbliżało się południe. Sama nie była pewna co by było gorsze: ta niepewność co do ich losu, czy to gdyby wiedziała, czy ktoś ich ściga…
Mijały kolejne godziny, w ciągu których mieli kilka krótkich postojów i jeden dłuższy. Ichiro zorientował się, że nie mają za wiele zapasów, a on zdążył już pochłonąć większość, więc udał się na polowanie. W tym czasie Echiko przemogła się i też coś zjadła, jednak niewiele przeszło jej przez gardło.
Świeżo upieczonemu tygrysowi polowanie szło ciężko, jednak dzięki temu, że był fizycznie lepszy od przeciętnych przedstawicieli swojego gatunku, upolował w końcu 2 zające, co napełniło jego żołądek na jakiś czas.
Dla obojga, było jasne, że nie mogą przed nocą zatrzymać się na dłużej, dlatego po polowaniu od razu ruszyli w dalszą podróż w wyznaczonym wcześniej kierunku. Nadal nie działo się nic co mogłoby zwiastować, że ciągnie się za Nimi pościg. „Czyżby to, że tak długo pozostaliśmy na skałach, pozwoliło nam zdobyć tak ogromną przewagę?” – myślała.
Rytm ich wędrówki nie zmienił się aż do wieczora. Oboje byli bardzo zmęczeni i potrzebowali odpoczynku. Ichiro znalazł dla nich odpowiednio ukryte miejsce w lesie. Mimo zmęczenia udał się znów na polowanie, tym razem z większym powodzeniem, zapewnił też sobie śniadanie. Echiko już zbyt zmęczona by się martwić też najadła się do syta, zawinęła w koc i od razu usnęła. Tuż przy niej ułożył się tygrys, aby dać jej trochę więcej ciepła.
Obudziło ich ledwo wschodzące słońce. Spędzili chwilę na posilenie się po czym ruszyli w dalszą drogę. Mimo tego, że Ichiro starał się rozgrzać ją w nocy, była całkowicie skostniała i jechała cały czas owinięta kocem.
Kolejne dni mijały podobnie, z tą różnicą, że Echiko coraz bardziej opadała z sił, przez kończące się zapasy i zimno w nocy. Teraz dodatkowo tygrys musiał uważać na to, by nie zsunęła się z jego grzbietu, kiedy będzie w pełnym pędzie. Przynosił jej kilkukrotnie to co upolował, ale po pierwsze dziewczyna nie umiała przygotować sobie jedzenia, a po drugie bała się palić ognisko.
Minął tydzień, w ciągu którego udało im się minąć granicę Kraju Ognia. Podczas jednego z postoi w niewielkiej odległości od głównej drogi, Echiko już nie miała sił utrzymać się na grzbiecie Ichiro.
- Przepraszam Cię, ale chyba nie dam rady. Tylko Cię spowalniam… Ruszaj dalej… - Powiedziała.
Miała wysoką gorączkę i brakowało jej porządnego posiłku. Leżała tylko drżąc z zimna oparta o Jego ciało.
Jednak Ichiro stanowczo pomachał przecząco łbem. Nie chciał zostawić jej samej w takim stanie. Wtedy tygrys wyczuł tez coś bardzo niepokojącego. Zbliżała się do nich bardzo szybko jedna osoba. Starał się jej to przekazać i zmobilizować do wysiłku, jednak była już w tak kiepskim stanie, że nie przejmowała się tym co się stanie. Mimo tego tygrys jej nie porzucił. Za to wyczuł, że jeszcze ktoś zbliża się w ich stronę. I to nie jedna, lecz trzy osoby.
Zrezygnowany obserwował tylko grupę, która okazała się być bliżej Nich. Oczywiście dostrzegli ich i zeskoczyli z gałęzi kilka metrów od nich, jednak chyba nie takiego widoku się spodziewali. Ichiro też spodziewał się zobaczyć zupełnie inne osoby. Ci którzy stali przed nimi mieli na sobie opaski Konoha-garuke. Tygrys szturchnął Echiko lekko, żeby otworzyła oczy i zobaczyła, kogo spotkali. Widząc shinobi Kraju Ognia usiadła gwałtownie popatrzyła na nich i jedyne co powiedziała to:
- Nie róbcie mu krzywdy…! To mój przyjaciel…. Przyjaciel… - Po czym straciła przytomność.
Samotna osoba, która zbliżała się do Nich zatrzymała się gwałtownie.
Shinobi Konohy popatrzyli po sobie, nie pewni co zrobić, w końcu jeden powoli podszedł do dziewczyny, sprawdził jej stan i ostrożnie wziął na ręce. Ichiro też powoli się podniósł, nie chciał ich wystraszyć i narazić się na atak. Złapał w zęby plecak, żeby przekazać im, że chce iść z nimi. Ten, który niósł dziewczynę skinął głową i poprowadził wszystkich do Konoha-Gakure, która była zaledwie pół dnia drogi od miejsca, w którym się znajdowali…

Konoha-Gakure

Kiedy się obudziła, leżała w jasnym pokoju, w całkiem wygodnym łóżku, a słońce wpadało przez lekko uchylone okno. Przez chwilę czuła się nieco oszołomiona, ale kiedy zaczęła przypominać sobie wszystkie minione wydarzenia, podniosła się gwałtownie i usiadła. Dopiero teraz zauważyła, że do ręki ma wpiętą kroplówkę.
Nie trwało długo zanim do jej pokoju weszła ubrana na biało kobieta i powitała ją uśmiechem.
- Nareszcie się obudziłaś. Spałaś od tygodnia. – Powiedziała do Niej.
Sprawnie odpięła kroplówkę i zanim Echiko zdążyła cokolwiek powiedzieć ruszyła do wyjścia. Obejrzała się jeszcze przez ramię i dodała:
- Odpocznij jeszcze trochę. Niedługo będziesz mieć gości. – Po czym opuściła pospiesznie pokój.
Posłuchała rady kobiety i położyła się. Czas bardzo jej się dłużył więc w końcu zdecydowała się podnieść z łóżka i wyjrzeć przez okno. Dopiero wtedy zauważyła, że jest ubrana w obszerną koszulę nocną. Za to widok za oknem całkowicie ją zachwycił. Różnorodność kształtów i kolorów był czymś, z czym do tej pory nie miała do czynienia. Podobały jej się góry, jednak tętniąca życiem wioska sprawiała, że miała ochotę zagłębić się w nią i dać porwać jej nurtowi.
Przyglądała się ciekawie ludziom, których tu nie brakowało. Jednak przyspieszone kroki, które usłyszała w korytarzu skłoniły ją do powrotu do łóżka. Z napięciem wpatrywała się w drzwi pokoju i czekała, by zobaczyć kto się w nich pojawi.
W końcu drzwi otworzyły się stanowczo, jeśli można tak powiedzieć. Nie wiedziała kogo powinna się spodziewać, jednak osoba, którą zobaczyła całkowicie ją zaskoczyła. W drzwiach stał postawny mężczyzna w średnim wieku i przyglądał się jej badawczo.
Kiedy się przedstawił okazało się, że ma przed sobą Hokage.
- Powiedz nam… Co też Ci się przytrafiło i kim jesteś? – Zapytał po chwili i wszedł do środka. Za nim weszła druga postać, w długim płaszczu i w masce na twarzy.
- Nazywam się Echiko, mam 9 lat. Wychowywał mnie ojciec. Mieszkaliśmy w górach… ale nie wiem dokładnie gdzie. W kraju na południowy-wschód stąd.
Potem opowiedziała im wszystko co działo się w jej życiu, pomijając jednak niepotrzebne szczegóły. Kage tym czasem przypatrywał się jej z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Kiedy już doszła do tego jak znaleźli się na terytorium Kraju Ognia przypomniała sobie, że nie wie co dzieje się z Ichiro.
- Aaa… Właśnie… Gdzie jest Ichiro, ten tygrys z którym podróżowałam? Nic mu nie jest? – Spytała nieco niepewnie.
- Nie martw się, jest cały. Jeśli chcesz niedługo się z Nim zobaczysz. – Odpowiedział Jej.
Hokage spojrzał na zamaskowanego towarzysza.
- Co o tym sądzisz? – Zapytał.
- To nie jest możliwe Hokage-sama. Ta historia jest na pewno w części nie możliwa… - Odparł bez wahania w głosie. Jednak zanim powiedział więcej Echiko weszła mu w słowo.
- Jak to? Dlaczego mi nie wierzycie? Mówię prawdę! Mój ojciec… Trzeba go powstrzymać, zanim komuś jeszcze coś się stanie! Tam było tylu… tyle istot… Kto wie ilu ludzi zginęło…? Musicie mi uwierzyć! – Mówiła rozgorączkowanym tonem.
Mężczyźni wymienili spojrzenia.
- To się da zweryfikować. Możemy… - Powiedział ten w masce i mimo, że nie dokończył myśli, Kage na pewno Go zrozumiał, gdyż w zamyśleniu pokiwał głową.
- Zróbmy to. – Zadecydował i przeniósł wzrok na dziewczynę.
- Jutro się przekonamy czy mówisz prawdę. Ktoś po Ciebie przyjdzie. – Po tych słowach oboje puścili pokój.
Nie minęło pół godziny, gdy ta sama kobieta, która zabrała kroplówkę otworzyła drzwi. Nie weszła jednak do środka, tylko wpuściła do pokoju Ichiro.
Tygrys od razu podszedł do łóżka dziewczyny, usiadł przy nim i przyjrzał się przyjaciółce.
- Czuję się dobrze. A Tobie nic nie jest? – Spytała.
W odpowiedzi otrzymała przeczące kiwnięcie łbem. Posłała mu uśmiech pełny ulgi. Położyła się ponownie i poczuła jak całe napięcie z Niej opada.
Po niedługim czasie przyniesiono i Jej, i Ichiro posiłek, po którym dziewczyna szybko zasnęła. Tygrys również ułożył się obok, sprawiając wrażenie, jakby ją pilnował. Echiko nie obudziła się do poranka, następnego dnia.
Kiedy wstała zobaczyła na krześle przygotowane dla Niej nowe ubranie. Miała dość leżenia w łóżku, więc bez zwłoki zaczęła się przebierać. Ichiro oczywiście na ten czas zniknął za parawanem, zostawiając jej nieco prywatności.
Ledwo zdążyła się ubrać jak weszła pielęgniarka ze śniadaniem. Życzyła jej smacznego i zaraz opuściła pokój.
Zarówno Echiko jak i Ichiro bez marudzenia zabrali się do jedzenia. Potem miała chwilę na to by zrobić użytek z umywalki.
Około południa zjawił się zamaskowany mężczyzna, co mogła poznać po Jego głosie. Poprosił oboje by podążali za nim. Po krótkim spacerze znaleźli się przed jednokondygnacyjnym budynkiem. W środku czekało na nich jeszcze kilka zamaskowanych postaci i poznany wczoraj Hokage. Stał przed jedynym krzesłem w pomieszczeniu, otoczonym namalowanymi na podłodze dziwnymi znakami. Ruchem ręki wskazał Jej by usiadła. Następnie jeden z zamaskowanych opowiedział dziewczynie w jaki sposób dowiedzą się czy opowiedziana przez Nią dzień wcześniej historia, była prawdziwa.
Badania pamięci trwało kilka minut.
- Hokage-sama… Ona jest córką Mekura Eiichi. Wszystko co powiedziała było… prawdą… - Powiedział z wahaniem w głosie przeprowadzający badanie.
- Jesteście w stanie stwierdzić gdzie On się znajduje? – Zapytał z nadzieją.
- Tak.
- Wysłać tam oddział, natychmiast!
- Ossu!
Wszyscy oprócz Kage opuścili pomieszczenie. Mężczyzna przez chwilę w zamyśleniu pocierał brodę.
- Zastanawiam się czy nie będzie Cię szukał… Ale… Zdaje się, że już mu nie będziesz potrzebna, dlatego zakładam, że będziesz tu bezpieczna. – Powiedział skupiając na Niej wzrok.
- Powinnaś kogoś poznać. Chodź ze mną. – Dodał po chwili i ruszył w stronę wyjścia.
Dziewczyna wraz z Ichiro podążyła za Nim, zastanawiając się dokąd tym razem ich zaprowadzi.

Klan Mekura

Po około 20 minutach szybkiego marszu znaleźli się przed fragmentem woski, który odróżniał się od pozostałej jej części. Znajdowały się tu domy i rezydencje jednorodzinne ze starannie utrzymaną przestrzenią. Kage skierował się prosto do największego z budynków.
- Zaczekaj tutaj. – Polecił Jej i sam udał się do środka.
Przez chwilę oboje czekali na zewnątrz i rozglądali się ciekawie. Po niedługim czasie Hokage wyszedł w towarzystwie innego mężczyzny, który gdy tylko wychylił się zza drzwi przyglądał się dziewczynie uważnie.
- Witaj Echiko. – Przywitał ją z uśmiechem, przyjaznym tonem.
Kiedy podszedł bliżej dodał:
- Mam na imię Eisaku. Bardzo miło mi Cię poznać.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
- Mnie również miło Pana poznać.
Eisaku spojrzał na Hokage, który został nieco z tyłu. Kiedy pochwycił jego spojrzenie pokręcił przecząco głową. Mężczyzna ponownie skupił wzrok na Echiko.
- Cóż… Rozumiem, że nie wiesz kim jestem… Więc znałem dobrze Twojego ojca. Był… W zasadzie ciągle jest moim bratem. Sama rozumiesz, że to czyni nas rodziną.
Zaskoczenie wymalowało się na jej twarzy. Otworzyła szeroko oczy i nie wiedziała co ma powiedzieć.
- Więc… Ja stąd pochodzę? – Spytała jakby nie dowierzając temu, że we wszystkich kierunków, które mogli obrać, udali się akurat w jej rodzinne strony.
- No tak, dokładnie. Urodziłaś się w Konoha-gakure.
- Echiko. Zostawię Cię pod opieką wuja. Na pewno jeszcze nie raz się zobaczymy. Do widzenia. – Powiedział Hokage i odszedł.
- Do widzenia Hokage-sama. – Odpowiedzieli jednocześnie.
- Chodź. Opowiem Ci wszystko. – Powiedział Eisaku i wprowadził ją do domu. Ichiro również podążył za nimi.
Podzielił się z nią wszystkimi informacjami jakie były w jego posiadaniu od momentu ucieczki Eiichi z wioski, aż po dzień jej porwania.
- Czyli… Moja mama nie żyje… No więc… Co teraz będzie ze mną? Raczej z nami… – Spytała zasmucona opowieścią, którą właśnie usłyszała.
- Jak to? Zostaniecie z nami. Jesteś moją bratanicą. Zamieszkasz tutaj, razem ze mną, moją żoną i dziećmi. Oczywiście Ichiro, jak dobrze pamiętam, również może tu zostać.
- Naprawdę? Dziękuję bardzo. – Odpowiedziała z szerokim uśmiechem, wyrażając także wielką ulgę.
- Nie ma za co, naprawdę.
Do końca tego dnia zdążyli zaznajomić się z nowym domem i rodziną Eisaku: żoną Tsuya i synami: Etsuya (11) i Furio (10). Bracia przyjęli ciepło kuzynke do swojej rodziny i praktycznie od razu zaczęli traktować jak młodszą siostrę. Odpowiadali na wszystkie jej pytania, oprowadzali po okolicy i zapoznawali z ulubionymi rozrywkami.
Kolejne dni spędzili na poznawaniu wioski, jej historii a także wysłuchując opowieści o klanie Mekura.

Wieści

Po tygodniu spędzonym w wiosce w domu Eisaku znów pojawił się Hokage. Nalegał by przy ich rozmowie uczestniczyła również Echiko.
- Nie mam dobrych wieści… W czasie kiedy Echiko była nieprzytomna oraz podczas podróży oddziału, który wysłałem by odnalazł grupę Eiichi… Musieli przenieść się w inne miejsce. Wszystkie wyniki badań zostały zabrane. Jedyne co udało im się odnaleźć, to kilka ciał… Nie wygląda to dobrze. Na dodatek nie mamy pojęcia, gdzie mogli się udać.
W pokoju nastała cisza. Nikt nie wiedział co należałoby teraz powiedzieć.
- Jedyne co mogę zrobić, to rozesłać międzynarodowy list gończy do wszystkich krajów, jednak nie sądzę by to dało za wiele. Jeśli zatrzymają się w kraju gdzie nie ma shinobich – a tak pewnie zrobią – i tak nikt ich nie znajdzie. Jednak może zwrócą uwagę na tajemnicze porwania. Przepraszam, ale muszę już iść. Do zobaczenia.

Dalsze lata

Po rozmowie z wujem Echiko doszła do wniosku, że chciałaby się uczyć w akademii. Jednak jej wiedza była wyrywkowa i ciężko było ją przypisać do którejś z klas. Dlatego po konsultacjach z Hokage został jej przydzielony prywatny nauczyciel, mimo że jej zajęcia również odbywały się z akademii.
Powrót do nauki okazał się łatwiejszy niż mogła przypuszczać. Przykładała się do każdych zajęć i po roku zrównała się z osobami uczęszczającymi do 2 klasy akademii. Nie licząc tego, że program technik i walki wręcz kwalifikowałby ją do ukończenia akademii, po rozmowie z nauczycielami i Hokage skierowali ją do drugiej klasy akademii.
Kiedy Echiko była na zajęciach Ichiro w tym czasie przebywał na terenach klanu. Mógł je opuszczać, ale samotny tygrys wywoływał niepotrzebne zamieszanie na ulicach wioski.
Było jeszcze jedno zagadnienie, nad którym należało się zastanowić. Czy Ichiro też nie powinien otrzymać podstawowej wiedzy panowania nad chakrą. Jako przyszły towarzysz kunoichi byłby bardziej użyteczny, niż bez takiej wiedzy. Jej zakres miałby być podobny do tego, jaką posiadają chociażby psy ninja.
Tak więc Echiko doskonaliła swoje umiejętności uczęszczając na zajęciach, a w tym czasie Ichiro ćwiczył z przydzielonym mu trenerem. Kiedy jednak tygrys osiągnął odpowiedni poziom, dziewczynie doszedł kolejny obowiązek, trenowania razem z nim, żeby mogli się odpowiednio zgrać i umiejętnie współpracować. Oprócz tego znalazła duże wsparcie w rodzinie, która chętnie pomagała jej zarówno w przygotowywaniach to zajęć w akademii, jak i podczas treningów z Ichiro.
Kiedy zaczynała naukę Etsuya zdał swoje egzaminy końcowe i został geninem, a rok później tego samego dokonał jego brat Furio.
Dziewczyna spędziła na nauce w akademii w sumie 2 lata. Na zajęciach praktycznych radziła sobie doskonale, jednak do zagadnień teoretycznych nie zawsze przykładała tak wielką wagę.
Po zdaniu ostatniego egzaminu była już całkowicie przekonana, na czym skupi swoje przyszłe życie. Chciała odnaleźć ojca, stanąć z nim twarzą w twarz, powstrzymać go przed dalszymi badaniami i odpłacić za to wszystko do czego się przyczynił. Chciała też pomścić śmierć swojej matki. Nie była jednak osobą opętaną chęcią zemsty. Czuła się w obowiązku ukarać go za to co zrobił. W głębi serca miała też nadzieję, że może jeszcze uda się odzyskać prawdziwe ciało Ichiro, choć wiedziała, że jest to mało prawdopodobne.
Nadszedł czas by rozpoczęła nowe życie, jako kunoichi Konoha-gakure.

Rodzina

Od momentu, w którym Echiko zamieszkała wraz ze swoją rodziną, stała się jej integralną częścią. Dobrze dogadywała się z kuzynami, często trenowali razem lub spędzali czas na zabawie, rozmowach i spacerach. Wuj wprowadzał ją w teoretyczne tajniki wiedzy o ich kekkei genkai, natomiast ciocia, zajmowała się kwestiami bardziej przyziemnymi, czyli czynnościami ściśle domowymi.
Wuj od pewnego czasu przestał zajmować się misjami i jako głowa klanu dbał o jego interesy, członków, a także współpracował z Hokage. Ciotka nigdy nie była kunoichi, dlatego większość czasu spędzała na dbanie o dom i domowników.
Kontakty z kuzynami nieco zmalały, kiedy ukończyli akademię i zaczęli wyruszać na misje. Spodziewała się też, że kiedy ona zostanie przypisana do drużyny i zacznie opuszczać wioskę, wypełniając obowiązki jako ninja Konohy, będą się widywać jeszcze rzadziej.

Echiko Mekura Echiko10
Eiichi jest ogarnięty żądzą władzy i pragnie udowodnić swoją wyższość względem swojego brata – Eisaku. Przez to jest nieprzewidywalny i niebezpieczny. Nie waha się zabijać ludzi by dojść do celu. Zebrał grupę wyrzutków – nunekinów – z innych wiosek i razem z nimi przeprowadza eksperymenty na ludziach. Ich celem jest zmiana kodu genetycznego ludzi poprzez dodawanie zwierzęcych, które mają dodać ludziom wybrane atrybuty (np. siłę niedźwiedzia).

Echiko Mekura Echiko11
Eisaku jest całkowitym przeciwieństwem swojego brata. Przede wszystkim myśli o swojej rodzinie i zrobiłby wszystko, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo. Zazwyczaj jest poważny, ale nie chłodny jak jego brat. Nigdy nie odmawia pomocy. Obecnie nie zajmuje się już wykonywaniem misji, dba o interesy klanu oraz pomaga Hokage.

Echiko Mekura Echiko12
Tsuya nigdy nie była kunoichi. Od kiedy wyszła za Eisaku zajmuje się domem, a potem również rodziną. Jest pogodną i ciepłą osobą, otwartą na innych i opiekuńczą.

Echiko Mekura Echiko13
Furio jest młodszym synem Eisaku i Tsuy'i. W wieku 13 lat ukończył akademię i teraz zajmuje się wykonywaniem misji. Obecnie ma 14 lat. Z charakteru jest bardziej podobny do ojca, ponieważ zachowuje się dość poważnie jak na swój wiek. Jednak tak samo jak jego rówieśnicy, lubi się powygłupiać i pożartować od czasu do czasu.

Echiko Mekura Echiko10
Etsuya wdał się w swoją mamę. Jest wesoły i lubi żarty, do tego uwielbia spędzać czas w gronie znajomych. Podobnie jak młodszy brat akademię ukończył w wieku 13 lat, a obecnie ma 15. Można na nim polegać, gdyż jest odpowiedzialny

Echiko Mekura Echiko14
Ichiro kiedy miał 9 lat został uprowadzony przez grupę Eiichi'ego i w ich kryjówce poznał Echiko. Po niedługim czasie bardzo się zaprzyjaźnili, jednak potem padł ofiarą jednego z eksperymentów jego ojca. W efekcie umysł chłopaka został przeniesiony do ciała białego tygrysa. Stał się on większy, silniejszy i szybszy niż zwykłe osobniki tego gatunku. Razem z Echiko udało im się uciec i dostać do Konoha-gakure. Od tego czasu stali się niemalże nierozłączni. Posiadł podstawową wiedzę dotyczącą kontroli chakry, żeby mógł jej towarzyszyć podczas misji. Mieszka z nią w jednym pokoju, ponieważ oboje czują się pewniej, kiedy wiedzą że druga osoba jest bezpieczna. Przez ten czas bardzo zżyli się ze sobą i nawet udało im się wypracować jakąś namiastkę porozumiewania się. Oczywiście chodzi tylko o jakieś podstawowe emocje.



Natura chakry: Fuuton
Kekkei Genkai: Ishiki
Demon: brak
Techniki:
Henge no Jutsu
Kawarimi no Jutsu
Bunshin no Jutsu
Sakebi
Powrót do góry Go down
 
Echiko Mekura
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Mekura Eiichi
» Klan Mekura

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Shinobi no Souzoku :: Karty Postaci :: NPC :: Konoha-
Skocz do: